niedziela, 10 marca 2013

8. 'próba przypomnienia'

Jestem :3 8 nota ^^ może napiszę dziś jeszcze jedną, ale nic nie obiecuję, dla tego, że 3 blog czeka ;D


Każdy był już obudzony, siedzieli na krzesłach i na kanapie, wszyscy mieli kaca, nikt nic nie pamiętał, ale wszyscy już wiedzieli o tym, a raczej o czym.
- to nie mogło się zdarzyć..- mówił Neji zakrywając twarz dłońmi.
- a jednak..- wymamrotał siedzący obok Kiba.
- ciekawe co powiedzą rodzice.- żaliła się Sakura.
- nic, przecież raz dwa się posprząta i się nie połapią.- odpowiedział jej brat.
- nie o to chodzi, a jeśli któraś jest w ciąży?.- powiedziała wstając z kanapy dziewczyna.

Każdy skierował swój wzrok na nią.
- nawet tak nie mów..- dodał Sasori.
Sakura wzięła głęboki oddech i poszła się napić wody, wracając po chwili i mówiąc:
- a może, spróbujmy sobie coś przypomnieć?.
- hahaa jasne, wiesz jak mnie głowa boli?.- odpowiedział ironicznie Deidara.
- no ale jak każdy sobie coś trochę poprzypomina, to zbierze się to do kupy.- powiedziała.
- to dobry pomysł.- wstała Hinata.

- łatwiej powiedzieć niż zrobić..- powiedziała Ino, również wstając.
- no rany, spróbujmy.- wtrącił Naruto.
Wszyscy siedli w dużym kole, tak jak przy graniu w butelkę, wszyscy próbowali sobie coś przypomnieć.
- to może zacznijmy od Shikamaru, pamiętasz coś?.- zapytał Sai.
- hm..- wystękał Shika, drapiąc się po głowie.
- najwidoczniej nie..-odpowiedział widząc to Sasuke.
- nie,nie! pamiętam!.- krzyknął.
- tak?! mów!.- wykrzykiwali wszyscy.

- dajcie mu się skupić!.- krzyknął najgłośniej Sasori.
Każdy ucichł.
- dobra, więc tak, pamiętam tyle, że kiedy skończyliśmy grać w butelkę..em..ktoś poszedł do sklepu..- mówił.
- do sklepu?.- pytali wszyscy.
- tak.
- w sumie to może być prawda.- dodał Kiba.
- trzeba by się było zapytać.- powiedział Neji.
- o! mam pomysł! to niech ktoś pobiegnie do sklepu i się zapyta czy nas nie było tam dzisiaj w nocy.- zaproponowała blondynka.
- spoko, ja mogę polecieć razem z Sasorim.- odpowiedział Deidara.

- zgoda.- kiwnął głową mężczyzna.
Dwójka chłopców wyszła do sklepu, na całe szczęście znajdował się on właściwie z 50 m od domu Haruno, więc do 5 minut prawdopodobnie by wrócili, a inni w tym czasie próbowali dalej.
- dzień dobry.- powiedzieli równo.
- to oni.- słyszeli różne szepty na ich temat.
- em, co jest grane?.- zapytał się Deidara Sasoriego.
- a skąd mam wiedzieć?.- odpowiedział.
- dzień dobry.- powtórzył Sasori.
- d-dzień dobry.- odpowiedziała mu kobieta.
- kojarzy nas pani?.- zapytał w prost Deidara.
W tym momencie wtrąciła się koleżanka pani, która stała za ladą.
- a kto by nie kojarzył takich łobuzów jak wy?!.- wykrzyczała.
- przepraszam, ale o co chodzi?.- zapytał Sasori.
- nie wiesz? a no tak, WSZYSCY BYLIŚCIE UPICI!.- wyryczała wkurzona.
- może jaśniej?.- odpowiedział jej z lekka wkurzony Sasori.
- dzisiaj w nocy, dokładnie o 1:35, wy dwaj, razem z jakimiś innymi chłopakami i trzema dziewczynami, weszliście do naszego sklepu.
- i tyle?.- spytał z kpiną Deidara.
- czy wy naprawdę jesteście tacy głupi? po rozejrzyjcie się po sklepie!
Chłopcy spoglądnęli za siebie, byli w niemałym szoku.
- c-co jest kurde?!.- wyszeptał Deidara.
- co myśmy zrobili?.- zwrócił się Sasori do babki.
- eh, weszliście do sklepu i kupiliście czteropak piwa, kiedy mieliście już wychodzić, jakiś blondyn z nie wiadomo jakiego powodu, krzyknął THIS IS SPARTA.
- i co dalej?.
- może to, że wy słysząc to, rzuciliście się na sklep jak jakieś małpy i zaczęliście wszystko rozwalać.
Potem po 5 minutach demolki, wybiegliście ze sklepu krzycząc coś do siebie.
- czemu nas nie powstrzymaliście?.- zaczął Deidara.
- takich dzikusów?!
- bardzo przepraszamy.- odpowiedział z powagą.
- odkupimy te szkody.- dodał Deidara.
- nie, nie trzeba i tak macie nauczkę.- powiedziała.
- jaką?.- zapytali.
- kiedy wyszliście ze sklepu, zaczęliście demolować ulice, podpalaliście i tym podobne, wtedy ktoś mądry wezwał policję, wszyscy zaczęliście uciekać, podjechało do was jakieś czarne auto do którego weszliście wszyscy i odjechaliście. I tyle was widziano.
- pani żartuje?.- zapytał Sasori.
- a czy wyglądam jakbym żartowała?.- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- eh, a pamięta pani przynajmniej do jakiego auta?.- spytał Deidara.
- hm, nie, tak jak o tym pomyślę, w sumie pierwszy raz takie widziałam.- odpowiedziała.
- a jak wyglądało?
- czarne, duże, z łatwością się tam wszyscy pomieściliście, takie jakby gangsterskie.
- o matko..- wyjękał Sasori łapiąc się za głowę.
- a kupiliśmy może jakieś prezerwatywy?.
- nie a co?.- babka.
- serio?.- dopytywał Deidara.
- na 100%.- odpowiedziała.
- dobrze, dziękuję i do widzenia.- powiedział i szarpiąc za rękę Sasoriego, wyszli ze sklepu.
- cholera co myśmy narobili..- gadał Deidara.
- to nie możliwe, musimy tamtym wszystko powiedzieć.- odpowiedział Sasori.
Mężczyźni kierowali się już ku domu, w między czasie, grupka nastolatków wspominała sobie dzisiejszą noc.
- a może mamy coś w kieszeniach?.- zapytał Sasuke.
- właśnie! niech wszyscy posprawdzają kieszenie!.- wykrzyczał Neji.
Kiba sięgnął do swojej kieszeni i wyciągnął przedmiot.
- co to?.- zapytała Hinata.

- em.. nie wiem.- odpowiedział.
- debile! przecież to są żetony na 80 000 tysięcy!.- wykrzyczał Neji.
- ło kur*a!
- Boże..
- co myśmy..- zaczął Kiba.
- narobili..- dokończyła Hinata.
- w ogóle, czy ktoś stąd potrafi grać w pokera!?.- wykrzyczała Sakura.
- raczej nie..- odpowiedział Nara.
- dobra nie ważne, ma ktoś coś jeszcze?.- spytała Ino.
Naruto wsunął ręce do kieszeni.
- ja coś mam.- odpowiedział.
- pokaż.- powiedzieli wszyscy.
Naruto wyjął obie ręce z kieszeni, w jednej trzymając paragon a w drugiej nie miał nic.
- paragon? spójrzmy.- powiedziała Sakura, biorąc paragon z rąk Naruto.
- o matko..- powiedziała.
- co jest?!.- zapytali wszyscy.
- wydaliśmy 2562 zł.
Każdemu szczęka opadła, nie wiedzieli co maja powiedzieć.
- a-a na co?.- przerwała te ciszę Hinata.
- nie wiem, coś tu jest z jakiegoś klubu nocnego.- odpowiedziała.
- że co?
- ja pieprzę.- Sasuke.
- co myśmy w jakimś klubie byli?!.- krzyknęła Ino.
Po paru minutach rozmów, Sakura i Hinata wsadziły ręce do swoich spodni które już wcześniej założyły i które prawdopodobnie miały wcześniej na sobie.
Hinata z prawej kieszeni wyciągnęła piękny pierścionek.
- pierścionek?.- zapytała Ino.
- to jest pierścionek zaręczynowy..- powiedziała Sakura.
W tym momencie każdej znajdującej się tam osobie, zwęziły się oczy.
- nie wierzę.. oby nie był mój..- powiedziała.
Sakura otworzyła swoją dłoń w której znajdowała się kartka z adresem.
- o! to może być jakiś trop!.- wypowiedział Sasuke.
- co jest Neji'emu?.- wtrącił Uzumaki.
- haha Neji ma doła, bo Hinacie ktoś się oświadczył.- zaśmiał się Kiba.
- Kiba, to nie moment ani powód do śmiechu.- upomniała go Ino.
On już siedział cicho.
- ej Sakura, po drugiej stronie tej kartki coś piszę.- powiedział Sai.
Sakura odwróciła ją na drugą stronę, a kiedy to przeczytała to zaniemówiła.
- coś nie tak?.- zapytał Sai.
Ona spojrzała na nich przerażonym wzrokiem.
- ekhm, co byście zrobili, gdybyście się dowiedzieli, że mam dziewczynę?.-powiedziała.
- co kur*a?!.- wykrzyczeli wszyscy.
- przeczytajcie.- podała im kartkę.
Naruto zaczął czytać na głos.
- Sakura kochanie, zadzwoń, Twoja Karin ♥.
- jeb.- złapał się za głowę Naruto.
- jaka Karin!?.- krzyknęła Sakura.
- eh, czy ma ktoś coś jeszcze w kieszeni?.- spytał Kiba.
- Ja coś mam.- wyciągnął Itachi.
W tym momencie Sasori i Deidara weszli akurat do domu.

Koniec! myślę, że wam się spodoba :D cześć :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy