niedziela, 29 września 2013

28. 'Jednak miłość'

- Kochasz mnie?.- zapytal
- .. A jak myślisz?.
- Ze tak..
Dziewczyna milczała.
Mężczyzna czekał przez dluzsza chwile, aż zniecierpliwiony wkoncu zapytal.
- Mylę się?.
- Właśnie chodzi o to, ze nie.- odpowiedziała.
- Kochasz mnie a nie chcesz zapewne. Wiem, ze od dłuższego czasu podoba Ci Naruto.
- Chciałeś powiedzieć : podobał.
Zdziwiony spojrzał na nią, oczekując więcej informacji.
- A od dłuższego czasu.. To Ty mi sie podobasz.
- To czemu nic nie mówiłaś? Nie pokazywalas tego?.
- A to nie facet ma się starać?.
- W sumie to ma.- powiedział.
- To, kochasz mnie?.- dodał.
Dziewczyna spojrzała na niego.
- Kocham.- uśmiechnęła się.
Kiba przytulił się do niej mocno.
Po chwili puścił ją, stali w ciszy.
- To co robimy?.- spytała.
- Miałaś się iść myc, ale wiesz, możemy iść we dwóch.- uśmiechnął sie.
- Niestety, Ty juz się umyles.- odpowiedziała również z uśmiechem.
- Dobra, to poczekaj tu chwile a ja przyniosę Ci coś do przebrania.
Dziewczyna posłusznie poczekała na chlopaka.
- Proszę.- wrócił i podał dziewczynie ubrania.
- Ręcznik też juz Ci naszykowalem.- dodał.
- Dziękuję.- odpowiedziała nieśmiale.
Hinata poszła się umyć. Kiba w tym czasie zadzwonił do kumpla.
- Elo stary.
- Siema, co tam?.- powiedział glos w telefonie.
- A wiesz, mogłoby być lepiej.
- To lipa, u mnie w sumie to samo.
- Haha no patrz.- zaśmiał sie Kiba.
- Wgl poznałeś kogoś na wakacjach?.
- Jedną laskę, Sakura Haruno, może znasz.
- Niee, nie kojarzę, fajna chociaż?.
- Hah wiesz, narzekać nie muszę xD.- zaśmiał się mężczyzna.
- Ty to się masz fajnie..
- Przestań, co z Gaarą?.
- A dobrze, pytał się ostatnio o Was.
- Oo, a dokładnie?.
- Spytał się, czy może wiem, dlaczego nie chodzicie do szkoły.
-.. Chwila..co?.
- No serio.
- Ja pierdziele,..(chwycił się jedną ręką za głowę Kiba).
- Co jest?.
- Zapomniałem o szkole, chyba z tydzień w niej nie byłem.
- Czemu tyle?.
- A tyle spraw miałem..
- Spokojnie, dobre wytłumaczenie i nic się nie stanie.
- Chyba masz rację.
- A co na to rodzice?.
- Nie wiedzą, mama służbowo wyleciała na 3 tygodnie do Anglii, a tata w wojsku.
- Masz ojca w wojsku? stary, zazdro.
- Hah, dziena.
- Spoko, w ogóle, poznałem fajną dziewczynę.
- Serio? a ja..
- Hmm? słucham?.
- Jestem z Hinatą.- powiedział zadowolony do telefonu.
- Żartujesz?! z tą Hyuga?.- dziwił się mężczyzna.
- Tak, z tą.
- Koleś, gratulację, to Ci się udało.
- Też się cieszę.
- Planujesz coś grubszego z nią czy raczej nie?.
- Wiesz, kocham ją, jestem z nią krótko, ale mam nadzieję, że coś mocniejszego.
- Ja tak samo z moją.
- Dobra, stary, ja kończę, do usłyszenia.
- No cze.
Kiba rozłączył się, słyszał jak dziewczyna wychodzi z łazienki.
Hinata zeszła po schodach, pokazując się Kibie.
Kobieta miała ubraną na siebie, jego fioletową bluzkę i jego stare, za duże dla niej spodnie przed kolana.
Wyglądała zachęcająco.
- Co my tu mamy.- zaśmiał się Kiba.
Zawstydzona dziewczyna zasłoniła się rękoma.
Kiba widząc to, zmienił temat.
- Co chcesz u mnie robić?.
- Coś się wymyśli.- uśmiechnęła się zarumieniona.
- A tak w ogóle, to przecież my przez tydzień do szkoły nie chodziliśmy.
- .. F-faktycznie.. Boże,.. ojciec mnie zabiję.- dziewczyna na tą informację, wystraszyła się.
- C-czemu?.- zapytał zdziwiony.
- Wiesz, że jestem piątkową uczennicą, moi rodzice polegają na mnie i chcą abym miała jak najlepszą przyszłość... wszystko zawaliłam.
- Nic nie zawaliłaś, Kakashi-sensei, wie jaka jesteś, na pewno Cię nie zawiesi ani nic. Najwyżej może trochę sobie pokrzyczeć, ale nawet w to wątpię.- pocieszał ją Kiba.
- Ale oceny.. jak my nadrobimy zaległości?.
- Olać to, za niedługo będą wakacje, a Ty potrafisz wystarczająco dużo, aby dostać się na wybrane studia. Gorzej z Naruto.
- C-chyba masz rację.. a co z Tobą?.
- Ze mną?.- zdziwił się.
- Tak, w końcu Kakashi-sensei, nie przepada za Tobą..
- Hah, o mnie się nie martw, jadę na czwórkach, a zachowanie mogę jeszcze zmienić, napiszę te czterysta słów które mam, i po kłopocie.- Kiba wydawał się w ogóle nie przejęty całą sytuacją.
- Mogę Ci pomóc.- uśmiechnęła się.
- W pisaniu?.- zapytał.
- Owszem, poproszę też nauczyciela, aby nie miał Ci za złe.
- Hinata... nie musisz.
- Muszę, muszę. W końcu jesteś moim chłopakiem, muszę Ci pomóc.
- W sumie,.. chyba masz rację.
- Chyba? na pewno mam. dzisiaj jest sobota, od poniedziałku idziemy całą naszą grupą do szkoły.
- Myślisz, że oni będą chcieli? za dwa tygodnie wakacje. Za pewne nie tylko nas nie ma w szkole.
- .. Sakura pójdzie, bo jej też zależy na ocenach, Ino to samo, a jak one pójdą, to chłopcy też.
- Skąd taki wniosek?.
- Naruto lata za Sakurą jak kot za myszką, więc dla niej pójdzie. Jeśli Ino pójdzie, pójdzie Dei, zazdrosny Sai pójdzie za nią. Ja idę, Ty też. Potem Sasuke pójdzie, bo także zależy mu na ocenach. Neji to samo a Shikamaru nie będzie miał co robić, więc pozostaje mu wybrać się z nami.
- Ale Dei nie chodzi do naszego liceum.
- .. Ej, masz rację. W każdym bądź razie, pójdą wszyscy. No oprócz Itachi'ego i Sasori'ego, bo oni już szkołę skończyli.
- Ci to się mają dobrze.
- Co nie?.
- W ogóle, rozgadana jakaś jesteś ;).- powiedział Kiba.
- To źle?.
- To bardzo dobrze.- uśmiechnął się.
- Idziemy oglądać TV?.- zaproponowała szatynka.
- To Ty idź a ja zrobię herbatę i jedzenie.
- Ok.
Po pięciu minutach w końcu przyszedł Kiba i usiadł obok dziewczyny.
- Dziękuję.
- Lajcik.
- Wiesz,.. dalej zastanawia mnie, kto to jest ta cała 'T'.
- Moim zdaniem jest to Temari.
- Ta co niby zna Itachi'ego?.
- Tak.
- Skąd wiesz?.
- U nas nie ma za dużo dziewczyn którym imiona zaczynają się na T.
- Może to jakiś skrót?.
- Może,.. ale po co? w dodatku, było to napisane na kartce która miał Itachi.
- Racja, pamiętam.
- A Itachi zna tylko jedną kobietę której imię zaczyna się na T.
- Hmm,.. to ma sens.
- Dokładnie. Jest to siostra mojego kumpla.
- Poważnie?.
- Tak, tylko ona mieszka z ojcem, a on z tatą plus jeszcze jeden brat.
- Kto?.
- Gaara.
- On?! nigdy nie mówił, że ma rodzeństwo.
- Heh, dziwi Cię to? Gaara nigdy nie mówił o swojej rodzinie.
- Tak, dziwi mnie to. Nie miałam pojęcia..
- Nie tyko Ty nie wiedziałaś, ja też, dopiero jak zakolegowałem się z jego bratem to się dowiedziałem.
- Czyli wiemy o tym tylko ja i Ty?.
- Ehem.
- Powiemy pozostałym?.
- Zapewne nasz Shikamaru już się tego domyśla i sam im wkrótce powie, więc nie musimy.
- Dobrze.
- Wiesz co Kiba, przez ostatnie dni, całkiem zmądrzałeś.- zaśmiała się Hinata.
- Yyy,ee, pff.- udał obrażonego.
- Ale to dobrze, chociaż wolę Cię jako mojego dzikusa.- przytuliła się do niego Hinata.
- Twojego.- uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Mojego.
- Ale karę i tak musisz ponieść!.
I w tym momencie, Kiba zaczął łaskotać Hinatę.
Oni,.. byli sobie przeznaczeni.

środa, 25 września 2013

27. ' Zauroczenie czy prawdziwa miłość?'

- C-czego nie rozumiesz?.- jakala się dziewczyna.
- Tego pytania,..- odpowiedział.
- Kiba..- cicho wypowiedziała jego imię.
- Wiem jaki jestem i za jakiego maja mnie inni.
Dziewczyna przyglądała mu się tak, aby on nie zauważył.
- Ale dla Ciebie nie jestem taki. Nie zauważyłaś?.- zapytał z odrobina rozpaczy.
- Kiba ja,.. Ja nie wiem co powiedzieć.
- Dla Ciebie mogę się zmienić.- mówił.
- Doceniam to.. Ale..
- Ale? Jeśli podoba Ci się ktoś inny, to okej, rozumiem.
- Niee, to nie tak.
Mężczyźnie trochę ulżyło gdy usłyszał te słowa.
- Wiec czemu Ci nie odpowiadam?.
- .. Tego nie powiedziałam.
Chlopcu źrenice się zwezily i serce zaczelo mocniej bic.
Dziewczyna schylila głowę a mężczyzna wpatrywał się w nią, przycisnal ja bardziej do siebie.
- Neji mnie lubi?.- zapytał.
- To Twój przyjaciel, pewnie, ze tak.- odpowiedziała zdziwiona pytaniem.
- Czy ja wiem.. Nie będzie zadowolony z tego, gdy dowie się, ze jego siostra mi się podoba.
- .. A mi się wydaje, ze bardziej będzie niezadowolony kiedy się dowie, ze jesteśmy razem.
- .. Czekaj.. Co?.- spytał z niedowierzeniem.
Dziewczyna uśmiechnęła się skromnie.
Kibie odjelo mowe, nie wiedział jak ma zareagować w takiej sytuacji, z jednej strony był wstrząśnięty a z drugiej uradowany.
- Nie wierze..- wykrztusil z siebie.
- A jednak..- powiedziała.
- Czyli.. Od tej chwili jesteśmy para?.- zapytał.
- T-tak.- odpowiedziała patrząc mu w oczy.
- ... Szybko sie stało.
- yhym.. Nigdy bym nie pomyślała, ze będę z Toba, Kiba.
- Uznam, ze tego nie słyszałem.
- E-ej! To nie mialo być wredne..
- Nie no, wiem, ja taki dran z taka delikatna osóbką.
- Nie jesteś draniem.- zaprzeczyła.
- Ale nie zasłużyłem na taka kobietę jak Ty..
- A ja na takiego mezczyzne.
.
- Jak powiemy o tym Neji'emu?.
- Hmm, na pewno jakoś w delikatny sposób.
- Tak..
Hinata i Kiba spojrzeli sobie głęboko w oczy, Hinata widziała ciepło, troskę, bezpieczeństwo a przede wszystkim, miłość.
On widzial.. To samo.
W tej chwili liczyli sie tylko oni. Stojąc tak, Kiba zbliżył swoja twarz do jej, dziewczyna zrobiła to samo, ich usta dzieliły milimetry, tak, jak w tamtym mmencie w domu Sakury i Sasori'ego. Ale teraz nie musieli sie niczym przejmować.

Kiba rozchylil usta, Hinata uczyniła to samo. Spokojnie, bez żadnego pośpiechu, wsunal swój język do jej ust. W jednej chwili zlaczyli sie w namiętnym pocałunku. Dziewczyna objęła jedna ręką jego kark a drugą bawiła sie jego włosami. Mężczyzna nie pozostając dłużny, jedna ręką zjechał niżej, druga została w tym samym miejscu.
Hinata skrepowana, zwolniła pocałunek. Kiba także lekko przystopowal i zabrał rękę z jej spodni.
Po paru minutach, wreszcie przerwali.
- Kochasz mnie?.- zapytał.

wtorek, 24 września 2013

26. ' Hinata i Kiba'

Po zaplanowaniu juz wszystkiego, wszyscy wzieli się do roboty. Kiba, tak jak chciał i jak ustalili jego znajomi, jechał aktualnie w aucie z Hinata u boku. Naruto, który miał się zająć Sakura, został z nią w domu. A Deidara wraz z Ino, pojechali do jej domu.
Pozostali zabrali sie do działania, najpierw oczywiście musieli sie przebrać w swoje, ze tak napisze, 'specjalne' ubrania. Przede wszystkim wygodne, luźne, itp.
W tym samym czasie, w aucie toczyła sie rozmowa.
- Kiba, na pewno mogę do Ciebie?.- zapytała nie pewnie dziewczyna.
- Pewnie, mam wolny dom wiec nie powinno być kłopotów.- odpowiedział jej.
- To dobrze.. A ile u Ciebie będę?.- zapytała.
- A co? Juz chcesz mykac?.- zaśmiał sie.
- Nie, nie, źle mnie zrozumiałeś.- tłumaczyła sie.
- Niech Ci będzie. No, za niespełna dwie minuty będziemy.- powiedział.
- Szybko żeśmy dojechali.
- I dobrze, korków nie było to tak jest.
Tak jak powiedział, za parę minut, byli juz na miejscu.
Mężczyzna zaparkował auto a po chwili wysiadł z niego. Dziewczyna także wysiadła.
Kiba otworzył drzwi Hinacie i weszli do mieszkania.
- Ale Ty masz piękny dom.- fascynowała sie.
- Masz o niebo lepszy.- zaprzeczył.
- Oj chciałabym.
Poprztykali sie tak jeszcze chwile.
- Jesteś glodna?.- zapytał.
- W sumie, to odrobinkę.
- A co Pani sobie życzy?.- podpytal.
- A co Pan ma do zaoferowania?.- zapytała również.
- Wszystko, czego Pani będzie chciała.
Hinata zaśmiała sie.  Po chwili powiedziala.
- Możesz mi dać ramen.- poprosiła.
- I tyle?.- zapytał.
- Hai.
- A coś do picia?.
- Jeśli masz herbatę to poproszę.- zaśmiała sie.
- Dla Ciebie mam wszystko.
Dziewczyna zdziwiła sie i zarumienila. Oczywiście to nie umknęło wzrokowi Kibie.
- Nie zawstydzaj się tak.- powiedział.
- Yyy.. Ale..- dziewczyna zawstydzila się jeszcze bardziej, zpeszona odwróciła się tyłem do przyjaciela.
Ten podszedł do niej.
- Mówiłem coś.- pochylił się i powiedział jej to do ucha.
- K-Kiba?.- zapytała nie pewnie.
- Słucham?.- spytał sarkastycznie.
- N..ni...- dziewczyna nie dokończyła gdyż Kiba jej przerwał.
- O! Chyba się ramen zrobiło.
Hinata nieco zdezorientowana, spojrzała na chłopaka.
- Siadaj tam na fotel, zaraz Ci przyniosę.- powiedział.
Dziewczyna posłusznie weszła do dużego pokoju i siadła sobie na fotelu.
Nie musiała długo czekać, Kiba po minucie przyniósł  jej gorąca miske ramenu.
- Dziękuję.- uśmiechnęła się.
Mężczyzna odwzajemnil gest.
- Ja idę się umyć a Ty się rozgosc.- znów się uśmiechnął i poszedł.
Dziewczyna kiwnela znacząco glowa.
*co ja mam robić? Nie chce mu niczego zniszczyć* - myślała.
*Hmm, wlacze sobie telewizje* - i jak pomyślała, tak też zrobiła.
Hinata oglądała jakis program, czas mijal nieubłaganie.
Wpatrzona w ekran, nawet nie zorientowała się, ze mężczyzna wyszedł z łazienki.

Kiba ubral sobie luźne wygodne, sportowe do kolan spodnie, czarne. I szara także luzna bluzkę. Dla niego trochę za duza.
Chłopiec zszedł na dół i po cichu, tak aby ona go nie zobaczyła, złapał ja od tylu za barki.
Wystraszona aż podskoczyła.
Ten zaczął się śmiać.
- Boże, kiedyś zawału przez Ciebie dostane.
- Haha, nie pozwolę.- powiedział siadając obok niej.
Hinata spojrzała na niego. Wyglądał baaardzo zadziornie, kusząco, uroczo i seksownie. Kobieta zarumieniona nie mogła oderwać od niego wzroku. Kiba mial jeszcze troche mokre, postawione, swoje brązowe włosy, pojedyncze krople wody spływały po jego karku, które kapaly na bluzkę. Jego perfumy pachniały podniecajaco a jego sylwetka była jeszcze bardziej wyzywająca.
- Aa gdzie będę spala?.- zapytała przerywając cisze.
- Albo w moim pokoju, albo tu na dole, badz razem ze mną.- uśmiechnął się zadziornie.
- To Twój dom, Ty tu rządzisz.- wymigiwala się.
- Sprytnie, ale Ty jesteś gościem, Ty decydujesz.- odegrał się.
Hinate trochę zatkało. Nie potrafiła odpowiedzieć tak, aby to ona miała racje.
- Dobra.. Wygrałeś.
Kiba zasmial się.
- Wiesz.. Mogę też wziąć kąpiel?.- zapytała wstając.
- Jasne.- odpowiedział również wstając.
- P-pokażesz mi gdzie masz łazienkę?.- poprosiła.
Kiba podszedł do dziewczyny na niebezpiecznie bliska odległość.
Hinata speszona, unikała wzroku Kiby.
- A co będę z tego miał?.- uzyl sarkazmu chłopiec.
- Yy, ee.. Co będziesz chcial.- odpowiedziała.
Kiba szybkim ruchem objął dziewczynę w pasie przyciągając do siebie.
- C-co robisz?.- spytała trochę wystraszona.
- Powiedziałaś: "co będziesz chciał".. A jeśli ja chce Ciebie?.- spytał.
Szatynka popatrzala na niego. Nie wierzyła w to, co właśnie usłyszała.
; jeden z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, chciał ja mieć. Czemu akurat ja? Może chciał ja jedynie wykorzystać i zostawić?, nie, może i ma taki charakter i kazda może być jego, ale jej by czegoś tak okropnego nie zrobił, w dodatku, potem musiałby się liczyć z jej bratem, a tego raczej by nie chciał.
- Nie rozumiem.- odpowiedziała spokojnie.
- Wiec powtórzę; chce Ciebie.
- A-ale..
- Ale co?.
- .. Ty tak na poważnie?.- spytała.
- Teraz ja nie rozumiem.


czwartek, 19 września 2013

25. 'Wróciliśmy'

- Jaki?.- pytali koledzy.
- Chodzi o to.. Pamiętacie tajemniczego bądź tajemnicza 'T' i Karin? Bo ja pamiętam.-  uśmiechnął się.
- Cholera! Całkowicie o nich zapomniałem!.- krzyknął Naruto.
- Nie martw się, ja także.- poklepał go po ramieniu Sasori.
- Kuso.- dodał blondyn.
- Itachi, chcesz abyśmy podzielili się na dwie grupy, jedna ma szukać tego przestępcę a druga tych ludzi?.- wyprzedził go Shika.
- Shikamaru, czytasz mi w myślach?.- zaśmiał się.
- Heh, ciesz się, bo nie.- również się zaśmiał.
- Ej, ej, ale kto będzie w jakiej grupie i z kim?.- spytał Dei.
- Ja juz się tym zajmę, chociaż w sumie juz wiem.- odpowiedział Itachi.
- Dei, Sasuke, Shikamaru i Neji pójdą szukać tych osób. Ja, Sasori, Naruto i Kiba, wybierzemy się aby załatwić gościa.- postanowił.
- Hm, mi pasuje.- odpowiedział Kiba.
Powiedział Kiba, który juz zszedł na dół.
- Mnie również. A co z młodymi?.- spytał.
- Myślałem aby zostały w domu.. Ale nie jestem co do tego pewien.- skrzywił się Itachi.
- Mamy je tak zostawić? Też sie nie zgadzam.- Kiba.
- Nie ma mowy. Ktoś musi z nimi zostać.- powiedział Naruto.
- A kto? Każdy ma juz zadanie.- Nara.
- Trzeba coś wymyśleć.- Neji.
- Lub najprościej w świecie, wybiorą sie z nami.- powiedział Sasori wstając z miejsca.
- Hahah stary, teraz to dowaliles.- zaśmiał sie sarkastycznie Kiba.
- Moim zdaniem, to może być dobry pomysł.- dodal Nara.
- Nie, nie, i nie. Maja jechać z nami? I znowu coś im się stanie.- protestował Kiba.
- Ja też jestem temu przeciwny.- Naruto trzymał zdanie Kiby.
- W ogóle, to co z laskami, Kiba?.- Zapytał Deidara.
- Mogłoby być lepiej..
- Tak bardzo zle?.- pytał Blondyn.
- Sakura jakoś się trzyma, z psychika wszystko w porządku, nawet się trochę dziwie, ze po takich przejściach, normalnie się zachowuje. A z jej ciałem.. No jak to mówią, do wesela się zagoi.- uśmiechnął się.
Po chwili zaczął mówić dalej.
A Hinata jeszcze bardziej zamknęła się w sobie, znaczy się, mi się tak wydaje. Jej rany były mniejsze niż Sakury, ale tak jak się domyślacie, Hinata cierpi psychicznie. Będę musiał jej jakoś pomoc..
- No, no, Kiba, Ty to masz gadane.- zaśmiał się Dei.
- No co, bywa xD.- zaczął się wygłupiać jak zawsze.
- Która godzina?.- zapytał Itachi.
- Ej wlasnie, ciemno się robi.- powiedział Dei.
- Możemy zrobić tak, ze Naruro zostanie tu z Sakura na noc, a Hinate weźmie Kiba do siebie.
My pojedziemy do mnie.- odezwał się nagle Sasuke.
- A z jakiego powodu mamy tak zrobić?.- spytał nieco oburzony Neji.
- W sunie to nie wiem. Jak Wam to nie odpowiada, to mogą zostać same.
- Nie!.- podniósł glos Neji.
- No właśnie, dlatego zaproponowałem, ze ta zostanie z nim a ta z nim.
- Dlaczego nie może kto inny?.- zapytał Sasori.
- A robcie co checie, ja tylko dałem taki pomysł, wydaje mi się, ze Ty Sasori, nie możesz nas tutaj ciągle gościć.- Sasuke.
- W pewnym sensie masz racje.- potwierdził.
- No właśnie.
- Ok to ja tu z nią zostanę.- wtrącił Naruto.
Mężczyźni kiwneli głowami znacząco.
- Idę jej to powiedzieć. Kiba chodź ze mna, powiesz Hinacie, ze bierzesz ja do siebie.
- Okej.
Po paru minutach, faceci zeszli juz na dół.
- I co, zgodziły się?.- zapytał Itachi.
- Tak.- odpowiedział Kiba.

środa, 18 września 2013

24.' Wracamy'

Nastawał wieczór, spokojnie, jak gdyby nigdy nic, dwa auta wracały jezdnia do jednego z domów.
Świeciło słońce, które czasami było przykrywane przez delikatne chmury. Wiał wiatr, lekko, ale jednak było czuć jego zimny powiew na ciele. Małe dzieci bawiły sie na dworze, dorośli wracali z pracy a Ci którzy mieli wolne, spędzali czas inaczej.
Dla niektórych wakacje mijały nudno, zwyczajnie i bez żadnych fascynujących przygód, a zaś innym wesoło, bez żadnych zastrzeżeń. W jednym słowie: Przyjemnie.
Lecz jednak niektórym aż za bardzo.
W jednym z aut toczyła sie rozmowa.
- Sparwdz jej puls.- rozkazał Sasori.
Dziewczyna wykonała polecenie.
- I jak?.- spytał zatroskany Naruto.
- Uff, na szczęście ma puls i to dobry. Chyba jedynie stracila przytomność ze zmeczenia.- odpowiedziala z ulga.
- Oh, to dobrze.. - wzdechnał Uzumaki.
- No, dobrze też, ze Shika pozbył sie policjantow.- dodał Kiba.
- Taa, on mnie ciągle zaskakuje..- zasmial sie Sasori.
- Zadzwonie do niego i powiem, ze jest wszystko w porządku.- powiedział brunet.
Panowie tylko przytakneli.
- Słucham?.- odezwał sie glos w telefonie.
- No siema stary, jak u Was?.- zapytał.
- A no, jako tako. Dobrze. A u Was?.
- Nie narzekam, dziewczyną nic nie jest. Są trochę osłabione ale to nic.
- Dobrze słyszeć, ulżyło mi. Neji sie pyta czy może Hinate do telefonu.
- Jasne, juz Ci ja daje.
.
- H-halo?.- zapytała niewinnie.
- Hinata!.- krzyknął uradowany Neji słysząc jej delikatny głosik.
- Jak tam? Dobrze się czujesz? Nic Ci nie jest?.- zarzucał ja pytaniami brat.
- Nie.. Dziekuje.- odpowiedziała.
- Na pewno? Wiesz jak się martwilem?!.
- Domyślam się Neji-san..
- Wiec czy aby na pewno, wszystko gra?.
- Wiesz, mogłoby być lepiej.
- Wiec jednak coś Ci się stało?.
- Nic poważnego, zobaczysz jak juz dojedziemy.
- .. Dobrze. Trzymaj się.
- Ty również..
Dziewczyna rozlaczyla się.
- Proszę.- podała komórkę Kibie.
- Dzięki.
- Gdzie teraz jedziemy?.- zapytała.
- Tam gdzie zwykle, do Sasori'ego, opatrzymy Wam rany i przenocujemy tam.- wytłumaczył Kiba.
- Wy opatrzycie?.- upewnila się.
- A co, boisz się?.
- Wiesz..
- Przy mnie nie musisz.- Kiba podarował jej swój jakze przyciągający uśmiech.
Hinata zarumienila sie i odwróciła wzrok, widząc to chłopiec lekko się zaśmiał.
- Juz nie daleko.- poinformował ich Sasori.
- Mam dość, jak juz wrócimy, znajdę tego świra i zabije za to co zrobił mojej Sakurze i Hinacie.- powiedział poważnie blondyn.
- Twojej?.- spytał czerwono włosy.
- Yy.. Ee.. Tak mi się powiedziało..- wykrecal sie.
- Heh, nie ma sprawy. - Sasori i tak wiedział, ze Naruto powiedział to świadomie. Nie miał mu tego za zle, wrecz przeciwnie, był zadowolony z tego, ze chłopak taki jak on, który choć jest młody,to wiele przeszedl i co nieco wie o życiu,  to mu akurat spodobała się jego siostra, prawdopodobnie.
Bądź co bądź, to były tylko spekulacje Sasori'ego.
Gdy po dziesięciu minutach dojechali do rezydencji Haruno, Kiba wraz z Ino poszli opatrywać dziewczyny,  a pozostali siedzieli na tarasie i rozmawiali.
- Jak myślicie, kto mógł im to zrobić?.- zapytał Dei.
- Mam przeczucie, ze jakiś zazdrosny koleś.- odpowiedział zamyślony Neji.
- Czemu akurat zazdrosny?.- spytał Sasuke.
- No a masz jakiś inny pomysł?.
- W sumie, Neji zmierza w dobrym kierunku.- potwierdził Itachi.
- Również się z tym zgodzę.- dodał Nara.
- No bo przecież, one nie maja, ze tak powiem 'wrogow'. Wiec z jakiej przyczyny ktoś chciałby je tak potraktować?.- Itachi.
- Nie mam pojecia..- odpowiedział za wszystkich Dei.
- Widzieliscie jak Sakura wymiotowala krwią?.- zapytał wprost Naruro.
- Niestety. Aż myślałem, czy karetki nie wezwać.- Sasori.
- Masakra, cala z krwi była..- Naruto.
- I Hinata takze nie miala się najlepiej..- dodał Nara.
- Prawda. W ogóle, to mam pomysla.- powiedział Itachi.
-

niedziela, 15 września 2013

23. 'Dziękuję'

-...Wiesz, masz rację..- spuścił głowę Naruto.
*Więc, jak? idziemy?*.
- Idziemy!.- Blondyn zastanowił się chwilę i wybiegł z łazienki.
- Naruto?.- zdziwił się Sasuke.
- Chłopaki! nie mamy czasu!.- krzyknął.
- Ale o czym Ty mówisz?.- zapytał Dei.
- Idę ratować dziewczyny, nawet mnie nie powstrzymujcie!.
- Powstrzymywać?.- spytała Kiba.
- No tak...- odpowiedział zdezorientowany lekko Naruto.
- Myślałem, że powiesz 'nawet nie mówicie, że nie idziecie ze mną!.- odpowiedział Kiba wstając z krzesła.
Naruto spojrzał na niego zdziwionym wzrokiem.
- Nawet nie mówcie, że nie idziecie ze mną!, może być?.- uśmiechnął się blondyn.
Mężczyźni oddali uśmiechy.
Nie czekając ani chwili dłużej, wszyscy wraz z Ino która już wróciła z Shikamaru, pobiegli do aut.
- Właśnie, Shika jak z tą rejestracją?.- zapytał Sasori.
- Nie martw się, wszystko już mam.
- Ok.
- A wiesz Naruto, gdzie one są?.- zapytała Ino.
- Nie, ale się domyślam.
- Tak? więc gdzie?.- dopytywała.
- No pomyśl, na pewno są w lesie, zamknięte w jakimś starym domu.- wtrącił Itachi.
- Skąd ta pewność?.
- Jestem w gangu, może nie zrobiłbym tak samo, bo nie jestem na tyle głupi, ale w 100% jestem pewien, że przytrzymują je tam, gdzie kiedyś miał być wybudowany hotel.
- Miał?.
- Tak, ale potem zrobili z niego dom. A dokładniej kupiła go starsza para.
- Jak Ty wszytko wiesz...- zdziwiła się blondyna.
- No widzisz.
Wyruszyli już autami, teraz tylko pozostało je uratować.
------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Hinata, szybciej!.- popędzała ją Sakura.
- Nie mogę już!...
Sakura zatrzymała się aby pomóc wycieńczonej przyjaciółce.
- Jesteśmy już daleko, nie złapią nas...- mamrotała szatynka.
- Wiem.. ale chcę już stąd uciec.
- Też chcę.., myślisz, że co oni teraz robią?..
- Nie mam pojęcia..
- Ja myślę, że sobie odpuścili..
- A czemu..?.
- Wiesz.. gdyby Neji chciał, dawno by nas uratował..
- Poważnie?.
- Tak.. przecież wiesz, jestem jego oczkiem w głowie..
- No tak.. mój brat to samo..powinien tu być już dawno..
Dziewczyny siedziały na ziemi w lesie, nie wiedziały gdzie są. Ale plus był taki, że były daleko od miejsca w którym były więzione.
- Sakura.. nie płacz...- prosiła Hinata.
- Postaram się.- uśmiechnęła się dziewczyna, aby nie martwić przyjaciółkę.
- Eh.. mam dość.. gdy wrócę, przeprowadzam się.
- Gdzie?.- zapytała zdziwiona zachowaniem przyjaciółki Sakura.
- Z dala od Neji'ego.
- Nie poznaję Cię..
- Hmm?.
- Trudno mi to mówić, ale zmieniłaś się..
- W sensie?.
- Czy nie byłaś nie dawno nieśmiałą, grzeczną dziewczyną, która słuchała się Neji'ego i podziwiała go w niektórych dziedzinach?.
- .. Może masz rację, ale ludzie się zmieniają...
- Ale na lepsze, nie na gorsze, co nie?.
Hinata miała błysk w oku. Słowa koleżanki nią odrobinę wstrząsnęły.
W pewnym sensie miała rację.
- Sakura.. Oh, jak dobrze, ze jesteś przy mnie..
- Cz-czemu?.- zaśmiała się zdziwiona.
- Tak po prostu.- Hinata przytuliła Sakurę.
.
- Dobra, idziemy?.- zapytała Sakura.
- Hai! Tylko.. Co z Twoimi ranami?.
- A nie przejmuj się, nie ksztusze się krwią tak bardzo jak wcześniej.
- No tak ale potem może Cię nagle wziąć na mocne wymioty.
- Pożyjemy zobaczymy kochana.
Hinata pozbierala się z ziem. Dziewczyny szły spokojnie i powoli ulica która była w lesie. Teraz wiedziały gdzie są. Tyle dobrze. Mimo, ze sporo jeszcze miały do miasta, to czuły się bezpiecznie.
Las wydawał się dla nich niekończący, wszędzie drzewa i jedynie prosta droga. Końca nie było widać. Sakurze po dwóch godzinach, wróciły nawroty wymiotów. Koszulka była przesiąknięta krwią, co dziwne, dziewczyna czuła się dość dobrze. A znowu Hinata miała mocne bole głowy i co gorsze, mocna rana na ręce otworzyła się.
W oddali zobaczyły czarne dwie kropki, które poruszały się w przód. Kobiety nie potrafiły określić, co to mogłoby być. Po prostu były za daleko.
Po chwili dostrzegły te rzeczy.
Nagle z prawej strony wyjechały im takze dwa auta.Przestraszone stały w miejscu. Ku ich ogromnemu zdziwieniu, a jednego auta wysiadł Sasori.
- Wsiadajcie!.- krzyknął.
 Nie czekając ani chwili dłużej, wsiadly do auta.
- Nic Wam ni..
Nie dokończył Naruto, widząc zakrwaione dziewczyny, źrenice zwezily mu się do przesady. Nie miał pojęcia co powiedzieć. *To przez nas?* myślał zdruzgotany.
Inni także przyjzeli się dziewczyna. Te zaś, były nimi mocno zawiedzione, ale jednak cieszyły się niezmiernie, ze przyjechali po nie.
- CO WAM SIE STALO?.- krzyknął Kiba siedzący obok prowadzącego autem, Sasori'ego.
Dziewczyny milczały.
- Pytam sie!.
- Kiba nie krzycz!.- upomniał go Sasori sam podnosząc glos.
- Co sie stało Sakura?.- zapytał sam.
- .. Nic takiego.- odpowiedziała.
- Kurna.. Powiedz.- zdenerwował sie.
- No to mowie..
- Co Wam robili? Boli?.- dopytywał zatroskany Naruto.
- Troszkę..- odpowiedziała Hinata.
- A Ciebie Sakurka- chan? Nie widzę zadnyh ran..- zdziwił sie.
- Heh, może dlatego, ze mnie poturbowali w środku..- odpowiedziała.
Sasori słysząc odpowiedź wnerwil sie i nie dlatego ze ja pobili, chociaż przez to też, ale bardziej za to, ze Naruto odpowiedziała a mu nie.
- Coo? To musimy z Wami do szpitala jechać!.- krzyknął.
- Najpierw musimy zgubić te dwa uta.- powiedział Kiba.
- Właśnie, kto Was goni?.- zapytała Hinata.
-Ajajaj, policja sie wtracila.- odpowiedział Sasori.
Nagle Sasori'emu zadzwoniła komórka.
- No halo?.- zapytał.
- Siema stary, i co z nimi?.- spytał Shika.
- Wiesz, mocno poranione ale no. Cale i zdrowe, powiedz Neji'emu żeby sie nie martwił.
- Dobra, pogadamy  z nimi jak wrócimy, nie meczcie ich tam. I my zajmiemy się autami. Wy jedzcie.
- O stary, dzięki.
- Lajt, czesc.
- No siema.
- Shika?.- spytał Naruto.
- Ta to on, zajmą sie ta policja my mamy jechać.

 

środa, 11 września 2013

22. 'Naruto.. uratuj mnie..'

O rany, rok szkolny się zaczął ;( a my juz za tydzień spr z polaka mamy ;-;.
Życzę Wam dobrych ocen w tym roku :D
W sumie za parę miesięcy święta, wiec szybko zleci haha ^^.
------------------------------------------
Trawę okrywala rosa, po deszczowej nocy nastawal słoneczny dzień. Chmury spokojnie płynęły po niebie, czasami, częściowo zakrywając słońce.
Jeden młody mężczyzna właśnie szedł korytarzem do jednego z pokoi. Facet ten był, popedliwy, skłonny do miłosnych uniesień, odpowiedzialny a także, nie zawsze ale jednak, rozsądny.
Miał oczy czarne tak jak jego włosy, aktualnie, mial na sobie maske aby nie bylo widac jego buzi. Sylwetka dobrze umięśniona, uroda być może nie grzeszyl ale serce miał wielkie.
- Ohayo, jak się spało?.- zapytal.
Dwie dziewczyny obudziły się. Jedna była posadzona i przypieta do łóżka, a druga do fotela.
Otworzyły oczy.
- Coo jest?...-zapytała niepewnie szatynka.
Ku ich przerażeniu, zobaczyły przed sobą postać.
Nie odzywając się przez chwile, nagle Hinata zapytała:
- K-kiedy nas wypuścisz?.
- A kiedy chcecie?.- odpowiedział ironicznie, dodając:
- Zresztą to nie ode mnie zależy.
Hinata spojrzała na niego zdziwiona.
- Eh, Hinata, zostaw go, nie rozmawiaj z osobą tak żałosnego pokroju.- powiedziała dziewczyna odwracając się.
W mężczyźnie się zagotowało.
- Koleżanko, nie przesadzasz?.- zapytał.
- Nie, wręcz przeciwnie.- odpyskowała.
Mężczyzna schylił się do siedzącej dziewczyny.
- Sakura, mam ukrócić Twoje, bezsensowne życie już teraz?.- zagroził.
Dziewczyna nie przejęła się zbytnio tym, co do niej powiedział.
- A może ktoś inny? Ty nieudaczniku życiowy?.- spojrzała na niego wzrokiem pełnym nienawiści.
Facetowi nie było do śmiechu, wkurzył się nie na żarty, wstał i podszedł do czarnowłosej po czym uderzył ją z pięści w buzie. Dziewczyna zwinęła się i z bólu zaczęła krzyczeć.
Przywiązana nic nie mogła zrobić.
- Pojebało Cię?!.- wydarła się Sakura.
Próbowała coś zrobić, lecz tak jak Hinata, była skrępowana.
Sakura zaczęła płakać, widząc, że jej przyjaciółka cierpi, a ten drań znęca się nad nią, dziewczyna nie wytrzymała i krzyknęła:
- PRZESTAŃ, MNIE BIJ!.- wykrzyczała, dławiąc się łzami.
Mężczyzna jak na rozkaz zakończył bicie.
Podszedł bliżej Sakury.

Hinata leżała bezbronnie na łóżku, krwawiła najbardziej z rąk. Przy użyciu noża, ciął ją. Krew także leciała z rozcięcia znajdującego się nad brwią, miała również podbite oko. Niestety bardzo mocno dostała, dziewczyna traciła kontakt ze rzeczywistością.

Sakura krzyczała do Hinaty, aby ta nie zamykała oczu, ale na marne.
- Zamknij się.- powiedział.
Sakura ucichła.
- Nie widzisz, co na robiłaś? jeśli nikt nie wezwie pogotowia, ona umrze.
- Co ja zrobiłam?! zwariowałeś debilu!?.
Mężczyzna po tych słowach z całej siły kopnął Sakurę w brzuch.
Dziewczyna skuliła się, próbowała nabrać oddech, oczy miała bardzo rozszerzone, krew napłynęła jej do gardła, po czym zaczęła się krztusić i mocno pluć nią, a nawet wymiotować.
Facet popatrzał na konające kobiety, nie wzruszony, wyszedł z pokoju.

Sakura resztkami sił próbowała rozwiązać sznur, który kneblował jej ręce.
I, udało się. Teraz musiała zachowywać się najcichszej jak można. Pomału podeszła do Hinaty, sprawdziła jej puls *żyje* pomyślała uradowana. Odwróciła ją lekko na plecy i uwolniła z ucisku. Obie miały krwawe rany od odcisku na nadgarstkach.
Sakura co chwile dusiła się krwią i wymiotowała, wiedziała, że powoli wykrwawia się od środka. Jednak nie zważając na to, próbowała jakoś uratować Hinatę.
rozpruła prześcieradło i zawiązała nimi najgłębsze rany, obwiązała jej także głowę z której ciekła krew.
W całym domu, tak, domu i w dodatku opuszczonym, było cicho. Dziewczyna miała pewność, że nikogo razem z nimi nie ma.
Sakura spojrzała na przyjaciółkę, nagle jej oczom, ukazał się widok śnieżnobiałych tęczówek Hinaty.
Sakura przytuliła dziewczynę. Po opatrzeniu jej dokładniej, zebrały się do przeszukiwania pokoju.
- I jak, masz coś?.- zapytała Hinata.
- Niestety nic.
- Ja też nie...
Szukały w różnych szafkach i i innych miejscach. Po poddaniu się, postanowiły wyjść z pokoju.
- Boję się..- złapała Sakurę za rękę Hinata.
- Nie ma czego, będzie dobrze.- pocieszała ją.
Stały przy drzwiach, Sakura trzymała za klamkę a Hinata była tuż za nią. Nie był do końca pewne tego co chcą zrobić, Sakura również się bała, jednak nie pokazywała tego po sobie. Były pewne, że znajdują się z dala od ludzi, gdzieś w lesie.
Dziewczyny po dłuższym namyśle, postanowiły opuścić pomieszczenie w którym się znajdowały.
Sakura, wychodząc jako pierwsza z pokoju, rozejrzała się po korytarzu, na ich szczęście nikogo nie było.
Kobiety były zestresowane i poddenerwowane. Po cichutku poszły w stronę schodów, które prowadził na dół. Zeszły po nich powoli i czujnie.
Na dole była kuchnia i duży pokój, oczywiście wyglądało to wszystko nie ładnie i strasznie, jak na opuszczony dom przystało.
Zbliżały się do drzwi wyjściowych. Jedyne co im teraz chodziło po głowie, to, to aby jak najszybciej się stąd wydostać. Sakura znowu zaczęła mieć problemy z krztuszeniem się, lecz powstrzymywała się z trudem. Hinata widząc jak jej przyjaciółka się męczy, poklepała ją po plecach, pomogło.
- Na trzy otwieram drzwi i wybiegamy.- oznajmiła Sakura łapiąc ponownie za klamkę.
Hinata kiwnęła głową.
-Raz.
.
.
-Dwa.
.
.
-Trzy!.
Dziewczyna wybiegła z domu a za nią przyjaciółka, biegły ścieżką przez las. Gdy nie miały już siły aby kontynuować ucieczkę, zatrzymały się.
Zdyszane położyły się na ziemię, jak na nieszczęście, Hinatę zaczęła okropnie boleć głowa, a Sakurze zebrało się na intensywne, krwiste wymioty.
Leżały na ziemi dobre 10 minut. Gdy zrobiło im się o drobinę lepiej, podniosły się z ziemi.
- Sakura, wszystko dobrze? jesteś cała we krwi...-martwiła się Hinata.
- To nic, wszystko okej.- uśmiechnęła się.
- A jak z Tobą?.- dodała pytając.
- Ujdzie.- oddała uśmiech.
- Gdzie my właściwie jesteśmy?.- zapytała Sakura.
- Nie wiem, nie znam tej okolicy.
- Hm, idziemy dalej tą ścieżką czy skręcamy w głąb lasu?.- spytała Sakura.
- Może idziemy do lasu? wiesz, mogą nas tu wyczaić...
- No racja.- zgodziła się różowowłosa.
*Naruto, proszę, uratuj mnie*.- na policzkach dziewczyny, pojawiły się pojedyncze łzy. Kobiety powędrowały do lasu...

------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Chłopcy, Ino chce Wam coś powiedzieć.- powiedział Sasori.
Mężczyźni zaczęli słuchać.
- No bo.. ja zapamiętałam ich numer rejestracyjny auta..
- I mówisz nam to dopiero teraz?!.- podniósł głos Naruto.
- No co?.- zasmuciła się Ino.
- Naruto, nie krzycz po niej.- Dei.
- Co? wnerwiła mnie! jak mogła nam nie powiedzieć czegoś, tak bardzo ważnego!.
- Wiem, też jestem zdenerwowany, ale kłótnie nam nie pomogą.- Sasori.
- P-przepraszam..- powiedziała blondyna.
- Eh..- przekręcił oczyma Uzumaki.
Kiba nawet tego nie komentował, schował jedynie głowę między rękami.
- Ciekawe co teraz robią.- pomyślał na głos Neji.
- Mam nadzieję, że nic im nie jest.- Sai.
- A ja mam mieszane uczucia co do tego.- zastanowił się Itachi.
- Czemu?.- zapytał Sasuke.
- Czuję, że jest dobrze, ale jednak wydaję mi się, że stało się coś złego.
- Mówisz poważnie? być może masz rację...- powiedział brat.
- To tylko moje zdanie.
- A jeśli...- zaczął Sai.
- Nawet nie dokańczaj.- wtrącił Kiba.
Nastała chwila ciszy.
- Dobra, Ino, podaj mi ten numer, ja pójdę go wyczaić.- powiedział Shika.
- Niby jak to zrobisz?.- zapytała.
- Wiesz, jestem najlepszy w takich sprawach.
- Ale jak go wyczaisz?.
- Przez kompa, Ino.
Dziewczyna nieco zdziwiona poszła za Shikamaru.
- Boże,.. oby nic im nie było...- zamartwiał się Naruto.
.
- Dokładnie, zabiłbym się gdyby Hinacie coś się stało.- wydusił to z siebie Kiba.
- K-Kiba?.. Ty i takie słowa?.- zdziwili się.
- Nie można?.
- Można, można.
- Spokojnie, Hinata i Sakura sobie poradzą,.. na pewno.- Itachi.
- Mam nadzieję, ale jak się okaże najgorsze,.. to tak jak Kiba, pójdę się zabić.- powiedział poważnie Neji.
Mężczyźni spojrzeli trochę zdziwieni na niego.
- Ej.. Neji,.. to umrzemy we trzech.- Sasori.
- Nie, bo we czterech.- dodał z leciutkim uśmiechem Naruto.
..
- Co wy, o śmierci gadacie?.- zapytał się Dei.
- A co, mógłbyś żyć, mając je na sumieniu?.- zapytał Neji.
- ..No wiesz,..nie.- odpowiedział.
- No właśnie..
- Idę do kibla.- Naruto.

Chłopak poszedł do toalety, zdenerwowany przemył twarz wodą.. krople wody zmieszały się ze łzami.
*Chłopie, uratujesz ją, rozumiesz!?*.
*Sakura, czekaj na mnie, już niedługo Cię ocalę*~ myślał Naruto.
*Dlaczego one? czemu nie ja?*,* aha Naruto,.. kiedy jej powiesz?*
- Co?.- powiedział do siebie zdziwiony.
- Kto to powiedział?.
*To ja, głos wewnątrz Ciebie*.
- Żartujesz? nie mam dwóch osobowości.
* Tak? więc z kim teraz rozmawiasz?*.
- Yyy,.. ze sobą?.
*Nie, ze mną.*
- Z Tobą to znaczy z kim?.
*No tak, nie przedstawiłem się jeszcze,.. jestem Kurama*.
- Kurama? czym jesteś?.
* Drugim Tobą*.
- Czyli mną, miałem rację.
*Nie, jestem drugim Tobą, rozumiesz?*.
.
.
- Dobra, wiesz nie ważne. Czego ode mnie chcesz? tak zwany ''drugi ja''.
* Niczego, nadszedł czas, że możemy pogadać.*
- To mów szybko, bo nie mam czasu.
*To powiem wprost*.
- Słucham.
*Kochasz Sakurę?*.
- Co?! haha, co!?.
* Pytam, czy kochasz Sakurę*.
- A co Ci do tego? lepiej mi powiedz, jak powstałeś.
*To także mój problem, więc chcę wiedzieć.*
*Pytasz się jak powstałem?, a pamiętasz tą ofermę z dzieciństwa?.*
- No chyba nie, po 1. nie byłem ofermą.
*Jak nie?*.
- Skończ.
*Przecież pytałeś się jak powstałem*.
- Kurrr. Dobra, mów dalej.
*Więc pamiętasz, to dobrze. Powiem krótko, masz tak jakby dwie maski, mnie i siebie. Swoją sztuczną maską, zasłoniłeś prawdziwą, mnie.*
- Mylisz się, ludzie się zmieniają, prędzej czy później i tak wyrósłbym z płaczu.
*Może masz rację, ale czy nie dzięki temu, że przez te wszystkie smutne rzeczy które nas spotkały w przeszłości, to czy dzięki nim, nie byłbyś silniejszy psychicznie, a także, czy w tym momencie nie próbowałbyś ratować Sakury?.*
- Ale...

Obserwatorzy