wtorek, 27 sierpnia 2013

21. 'Niepokój'

Mężczyźni wraz z Ino dojechali do domu Sasori'ego. Wszyscy siedzieli w kółku, tak jak w niezapomnianej grze w butelkę. Ale tym razem posadzeni byli na krzesłach i łóżku.
Każdy był pogrążony w myślach. 'Dlaczego?', pytali się.
Niestety nie potrafili na to odpowiedzieć. Porywacze nie mieli sensownego powodu, aby porwać dziewczęta. No chyba, że te pieniądze, ale żeby od razu uprowadzić dwie, niewinne istotki? No to już było niedorzeczne.
Czas leciał nieubłaganie, promyki słońca już sięgały nieba, ludzie budzili się a ptaki ćwierkały.

- Chce ktoś wody?.- zapytał przerywając ciszę Sasori.
- Ja poproszę.- odpowiedział Deidara.
Chłopiec wstał i udał się do kuchni, po chwili wrócił ze szklanką wody.
- Proszę.- podał przyjacielowi. Mężczyzna jedynie kiwnął głową w ramach podziękowania.
Sasori usiadł na swoje miejsce.
Itachi przypatrywał się kolegą, ich reakcją na to wszystko. Nie wyglądało to za dobrze, niby byli w gangu i nie z takimi sprawami już mieli do czynienia, ale jeśli ktoś krzywdził ich bliskich, to było nie do przebaczenia.
- Chłopcy..- zaczął Itachi.
- Wiem, że jest ciężko, ale nie możemy się ciągle użalać.- dodał.
- Łatwo mówić.- odezwał się Naruto.
- No tak, o co chodzi? to prawda, porwali nasze dziewczyny ale to nie koniec świata.
- Haha co? kpisz sobie z nas?.- wkurzył się Kiba.
- Po pierwsze, daj mi dokończyć.- Itachi zmierzył go wzrokiem.
- Jak już mówiłem, to nie koniec świata, pozostaje nam się jedynie odegrać w gorszy sposób.
Panowie jakby ożyli, skierowali swój wzrok ku szatynowi. Słuchali dalej, co ma im do powiedzenia.
- Wiecie jak to jest, kiedy macie na pieńku z inną grupą która jest w jakimś gangu. Dajmy przykład, nasz gang nienawidzi tych pizd o ksywie ' cień ', prawda?.- zadał pytanie Itachi.
- No tak.- odpowiedzieli zgodnie.
- Chcielibyście aby zostali zabici przez nas lecz nie mamy ku temu żadnego powodu, więc nie możemy ich zbytnio naruszać, tak?.
Mężczyźni kiwnęli głowami.
- No, a tego gangu, że tak ich nazwę, jeszcze bardziej nie tolerujecie i nienawidzicie, a do tego jeszcze, mamy pretekst aby ich zabić, no bo coś za coś, oko za oko. Prawie zabili Ino? więc my ich zabijemy.
- No właśnie, 'prawie', nie możemy ich zabić, skoro oni nie zabili Ino.- Sai.
- Teoretycznie masz rację, ale! jeśli powiedzielibyśmy, że Ino przypadkiem przeżyła? że to jedynie szczęście? my możemy powiedzieć, że też ich przypadkiem zabiliśmy, co nie?.
- W pełni się z Tobą zgadzam, Itachi.- Shikamaru.
- 'Możemy powiedzieć', sugerujesz, że policja mogłaby nas złapać?.- zapytał Neji.
- Hm, w najgorszym wypadku tak, ale czy kiedykolwiek te cioty nas złapały? haha bo mi się wydaje, że nie.
- Ehh,..Itachi, Ty to potrafisz podnieść na duchu.- uśmiechnął się Dei.
- No wiesz, jestem najstarszy, muszę jakoś zareagować.- zaśmiał się.
Znowu nastała chwila ciszy.
- Jak myślicie, Ino da sobie radę bez lekarza?.- spytał Naruto.
- Raczej tak, to twarda babka.- Sasuke.
- Dobrze Sasori, że potrafisz opatrywać rany, kto Cię nauczył?.- podpytywał zaciekawiony Hyuga.
- Sakura.- odpowiedział nieco zamyślony.
- Ooo, pierwsze słyszę.- ucieszył się Naruto.
- Co taki szczęśliwy?.- zapytał Nara.
- To kolejna rzecz, za którą mogę ją podziwiać!.- rozciągnął się Uzumaki.
- Podziwiasz moją siostrę?.- wyrwał się zamysłu Sasori.
- Hai, Twoja siostra jest najlepsza.- mówił zdumiony.
- Jak to?.- pytał brat.
- Nie zauważyłeś tego, mimo, że jesteś jej bratem?.- zapytał trochę niezadowolony.
- Nie bardzo.- odpowiedział.
- Sakura jest idealna we wszystkim do czego się nie zabierze.- uświadomił go.
- Czy ja wiem..- zastanawiał się.
- Widzę, że nie doceniasz swojej własnej siostry.
- Nie myśl sobie Naruto, że nie kocham tej małej niezdary.- uśmiechnął się prawie niezauważalnie mężczyzna.
- Tak szczerze, to chyba całej trójki nie doceniamy.- wypowiedział nagle te słowa Kiba.
- No po tym co Ino odwaliła, to jakoś nie przekonują mnie do siebie.- powiedział Sai.
- Chłopie kurna, czy Ty siebie słyszysz?.- zdenerwowany tymi słowami Deidara, wstał z miejsca i chwycił Sai'a za bluzkę, ciągnąc go do siebie.
- Deidara, przestań!.- podniósł głos Kiba.
Sasuke z bratem spojrzeli po sobie, takie sprzeczki zdarzały się niemal codziennie, to nie było nic nowego, a i tak po niespełna pięciu minutach, godzili się.
- Ino jest Twoją dziewczyną a Ty tak gadasz?!Jest ranna, powinieneś ją wpierać, debilu!.- krzyczał coraz głośniej mężczyzna.
- A chuj Cię to obchodzi! jest ranna, bo głupia zasłużyła!.- wydarł się.
Deidara nie wytrzymał, puścił Sai'a i w mgnieniu oka, przywalił mu prawego sierpowego. Sai o mało nie stracił przytomności, lądując na półce zrzucając przy tym wazon z kwiatkiem.
- Stary, wyluzuj!.- złapał go za ręce Kiba.
Deidara patrzał z grozą w oczach na krwawiącego kolegę.
- Sai, nic Ci nie jest?.- zapytał Sasori podchodząc do niego z ręcznikiem zamoczonym w wodzie.
- Nie, dzięki.
Sasori przyłożył mu ręcznik do rozciętej brwi.
- Kuźwa, mocno leci.- powiedział Naruto.
- E tam.- odpowiedział mu Sasori.
- Dei, czy Ci kompletnie odbiło!?.- krzyczał dalej Kiba.
- Nie, zasłużył na to.- odpowiedział nieco spokojniej.
Itachi przyglądał się całemu zajściu, aż wreszcie powiedział:
- Dokładnie, należało mu się.
- Nie powinien mówić tak o swojej dziewczynie, gdy nie ma pewności, że tego nie słyszy- wypowiadając te słowa, skierował swój wzrok na schody, chłopcy zrozumieli i spojrzeli tam.
I jak już się domyślali, całej tej scenie, przyglądała się,.. Ino.
Kiedy Sai zobaczył na schodach stojącą Ino, w za dużej bluzce i spodniach, niewinną i z tym zdziwieniem i przerażeniem na twarzy, nie wiedział jak ma zareagować, ten niepokój, bał się. Czy słyszała wszystko? tak. Odpowiadał sobie..
- Ino..- podszedł do niej Dei.
Dziewczynie mimowolnie leciały łzy.
Blondyn podszedł do niej, otarł jej łzy i powiedział.
- Choć, odprowadzę Cię.- spojrzał na Sai'a, chwycił Ino za ramiona i wprowadził do góry.
Na dole była cisza, a na górze toczyła się rozmowa.
- Ino, skarbie, cii, nie płacz.- mówił.
- A-ale, słyszałeś to? dla niego równie dobrze mogłabym zginąć..- żaliła się.
- Nie mów tak, pewnie nie chciał tego powiedzieć.- pocieszał ją.
- Skąd możesz wiedzieć? nie miał powodu by tak mówić.
Chłopak nie miał jak bronić Sai'a, wiedział dobrze, że nie wciśnie Ino byle jakiego kłamstwa.
- Nie dość, że Sakury i Hinaty przy mnie nie ma, to jeszcze mój były chłopak tak o mnie powiedział.
- Były?.- zapytał zdziwiony.
- Tak, zamierzam z nim zerwać.- powiedziała stanowczo.
- A-aale, to chyba nie z mojego powodu, prawda?.
- Jasne, że nie, nie musiał wypowiadać tych słów.- chlipała.
Dei przytulił ją mocniej do siebie.
- Ile byliście razem?.- zapytał bez wahania.
- Rok.
- Ooo, to sporo.
- No właśnie..i tak to się skończyło...
- Ale jeśli go kochasz, to możesz mu to wybaczyć.
- Mówisz o drugiej szansie?.
- Tak.
- Nie, moim zdaniem nie powinno dawać się drugich szans.
- Czemu?.
- Dlatego że to nie ma sensu, jeśli dasz, to możesz zostać powtórnie tak samo bądź nawet mocniej zraniony.
- To ma sens, wiesz, nigdy tak o tym nie myślałem,.. może dlatego, że nigdy nie miałem kogoś kogo bym kochał tak mocno jak..
- Jak?.- spytała.
*wpadłem >.<*.- pomyślał.
- A Ty kogoś kochałaś tak mocno jak go?.- zmienił temat.
- Nieee.
- Hmm, a mnie to się wydaje, że Naruto luuubi Sakurę.
- Haha, mnie też.
- Myślisz, że mogliby spróbować?.- zapytał.
- Nie wiem, Sakura ma go chyba za przyjaciela.
- A nie wydaję Ci się, że może jednak trochę coś do niego czuje?.
- W sumie.. jak już je odbijemy to się podpytam, bo w sumie, udana byłaby z nich para jak dla mnie.
- Heh, oo razem z jej charakterem i jego zachowaniem to kraj by roznieśli.- żartował Dei.
- Jak teraz tak o tym mówisz, to masz całkowitą rację.
- W dodatku zapewne Naruto, dbałby o nią najbardziej na świecie, Sakura ma szczęście co do chłopaków.- dodała.
- Powinni ze sobą być i mieć małe dzieci.- powiedział Dei.
- Hahah to by dopiero było, ale zgadzam się, są idealni, ale to tylko moje zdanie.-Ino.
- Zapewne nie raz i nie dwa razy by mu się dostało, ale dobrze by temu cwaniakowi to zrobiło, taki cios od Sakury.- żartowali sobie.
- Wiesz, mam pomysł! możemy ich ze sobą swatać! myślisz, że udało by nam się?.- podjarała się Ino.
- To dobry plan.- podrapał się po brodzie Dei.
Ino siedziała naprzeciw Deidary.
- To niech to zostanie naszą małą tajemnicą ok?.- Ino.
- Jasne.- powiedział Dei, przykładając rękę do serca w oznace przysięgi.
- A Kiba i Hinata?.- zaczęła Ino.
- Co oni?.
- Nie widzisz tego!?.
- Nie xd.
- Przecież widać jak on na nią leci!.
- Ale pamiętaj jaki jest Kiba.
- No tak, ale wiesz, ona ma brata Neji'ego, myślisz, że Kiba chciałby mieć u niego przesrane?.
- No nie bardzo.
- Więc właśnie. Ich też musimy ze sobą jakoś połączyć!.
- Hahaha jak to zabrzmiało.
Śmiali się i żartowali tak jeszcze parę minut.
- Widzę, że nie przejmujesz się już za bardzo tym draniem.- zaczął Dei.
Ino spojrzała na niego.
- Wiesz.. trochę dalej to boli.. ale, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, no nie?.
- To było głębokie.- uśmiechnął się.
- Hhaha spadaj.- zarumieniła się.
- Jaka czerwona hahaha.
- Weź!.- Ino rzuciła w niego poduszką.
- Ooo więc tak się bawimy, co?.- Deidara nie wahając się, rzucił się na Ino, wylądowali na łóżku, dziewczyna leżała pod nim.
Chłopiec trzymał ją za ręce.
- Łamiesz zasady!.
- Ale zasady są po to, by je łamać.- spojrzał na nią, tym swoim uwodzicielskim wzrokiem.
- Ojj Dei,.. dziękuję.
- Hm?.
- Za to, że jesteś tu przy mnie.
- Od czego ma się przyjaciół.
Chłopiec rozluźnił uścisk.
*to ten moment!*.
Dziewczyna szybkim, zwinnym ruchem przewrócił go na plecy i siadła na nim w rozkroku, i także łapiąc go za nadgarstki.
- O Ty.- powiedział.
Ino uśmiechnęła się zwycięsko.
- Ajajaj.- powiedział zrezygnowany.
- Co?.
- Przegrałem z babą.
- Wredny!.- krzyknęła.
Chłopiec śmiejąc się, uwolnił się spod dziewczyny i powrócili do poprzedniej pozycji.
- Jak łatwo Cię zwieść.- powiedział uśmiechając się.
- I tak jesteś wredny.- udawała, że ma focha.
- Jaką chcecie pizze, bo za..- nie dokończył Sasori widząc ich w tej sytuacji.
Para, że tak ich nazwę, trochę się zakłopotali.
- To może ja pójdę, zakochańce.- zaśmiał się.
- Sasori, czubku!.- krzyknęła podirytowana.
- hahahha, spokojnie.
- Ty to masz wyczucie, Sasori.- powiedział blondyn.
- Wiem.- zaśmiał się opierając ścianę.
- Zamawiacie pizzę?.- Ino.
- Tak, mamy nadzieję, że o 5 rano nam przywiozą.- drapał się po głowie niepewny.
- Powinni, a co z dziewczynami?.- zapytał Dei.
- O 9:00, chcieliśmy jechać na miejsce w którym znaleźliśmy Ino, a potem co nieco poszukamy o nich informacji i popytamy.
- Ale nic o nich nie wiemy, to jak chcesz o nich pytać?.-Dei.
- Nie martw się tym, poradzimy sobie, Ino jak się czujesz?  pamiętasz coś?.- zapytał.
Dziewczyna pomyślała chwilę.
- Dzięki, nic mnie nie boli, i tak pamietam!.- krzyknęła, aż usłyszeli to chłopcy na dole.
- Widzisz, dzięki mnie żyjesz.- uśmiechnął się.
- Tobie? to Ty mnie opatrywałeś?.
- Nom.
- Dziękuję.
- Aaa czemu nie mówiłaś wcześniej?.
- Czego?.
- Że pamiętasz.- czerwonowłosy.
- Bo nie pytaliście.- odpowiedziała speszona.
- Eh dobra, to co zapamiętałaś?.
- Numer rejestracyjny auta.
Mężczyźni spojrzeli po sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy